Minęło sporo czasu od zeszłego lata i już za moment rozpocznie się kolejna przygoda ale tak mi się zebrało na porządki w głowie. Wróciłam myślami do wspaniałego pobytu w Estonii u Sandry, gdzie wspólnie spędzony czas wraz z jej Rodziną i przyjaciółmi, pełen radości, spokoju, ekscytujących wypraw i drobnych przyjemności każdego dnia, sprawiły,  że zatęskniłam za ciepłem rodzinnym i swoim miejscem na świecie. Ale do tego jeszcze kiedyś wrócę…

A zatem, na wyspie Hiiumaa, była wesoła wyprawa do lasu na jagody i grzyby, kąpiel w lodowatym morzu i pięciominutowe plażowanie, pełen niebezpieczeństw rejs maleńką łupinką między szalejącymi wściekle falami na niezupełnie bezludną, lecz niezamieszkaną wyspę i piknik pośrodku owego oceanu, na który składały się między innymi małe suszone rybki (a jakże by inaczej) i cukierki. Były pola, lasy, malownicze zachody słońca i ekstremalna przejażdżka na spasionym młodym kucyku, a wieczorami gry i zabawy towarzyskie, sauna i zimne piwo na werandzie. Wakacje na wsi, jak się patrzy.

Na koniec wybrałyśmy się z Sandrą do Tallina. Czasu nie było zbyt wiele, ale wystarczająco, żeby odkryć piękno tego miasta. I się nim zachwycić. Malownicza starówka, wąskie brukowane uliczki, wzgórze zamkowe i mnóstwo sklepów z bursztynem, rękodziełem i wytworami rzemieślniczymi – cudowna atmosfera i piękne widoki. Wdrapałyśmy się na wieżę kościoła Św. Olafa, z której można podziwiać panoramę miasta, wcinałyśmy w deszczu prażone orzechy i zwiedzałyśmy kolejno kolorowe pracownie: ceramiczne, kaletnicze, krawieckie… Wszystko w obrębie średniowiecznych murów miejskich.

 

A poza murami? Zupełnie inny świat. Dzielnica portowa przeżywa renesans i jest placem zabaw architektów – konserwatorów. Niezwykle inspirujące. Zakochałam się nawet w jednym budynku, który aż prosi się o przywrócenie mu życia i wydobycie z ruiny. Położona blisko centrum dzielnica drewnianych domów niegdyś opuszczana przez ubogich mieszkańców, wyjeżdżających za pracą i lepszym życiem w podmiejskich blokach, jest teraz najmodniejszą wśród młodych nowobogackich i zaczyna na nowo tętnić życiem. Mimo wielkich zmian w dalszym ciągu nie został w pełni wykorzystany potencjał portu i miasto zdaje się  rozwijać nieco plecami do niego. Straszą w jego sąsiedztwie dwa budynki – opuszczone więzienie i poradziecki relikt w postaci Centrum Kultury i Sportu imienia Lenina, którego lata świetności dawno już minęły i dobrze wygląda tylko jako grafika na czarno białych fotografiach (http://estonianworld.com/life/pictures-giant-pile-soviet-era-concrete-in-tallinn/).

Zdecydowanie warte polecenia, niezwykle bogata historia, której ślady odkrywać można na każdym kroku. I na każdym kroku kontrast między tym co stare i nowe. Nasuwa mi się porównanie z Krakowem pod wieloma względami, tylko tchnie dla mnie większą świeżością i chętnie bym tam wróciła za jakiś czas, zobaczyć jak się rozwija! Może następnym razem pod żaglami?

W ramach rewanżu porwałam Sandrę do Krakowa, doświadczając dzięki roli przewodnika, na nowo uroków mojego miasta. Zaledwie jedno popołudnie to niezbyt wiele, ale spacer z przyjaciółmi po Starym Mieście przywołał miłe wspomnienia, widok z Wieży Mariackiej (na którą wspięłam się drugi raz w życiu) robi niemałe wrażenie no i ach, te krakowskie knajpki i kawiarnie… Tylko co się stało z krakowskimi dorożkami?? Gdzie tu poczucie estetyki?

 

Czasu nie było wiele, bo spieszyłyśmy się zgotować niespodziankę Karo w Święcanach (opis wyprawy pożyczonym autem z wizytą u mechanika po drodze sobie daruję. Udało się.) A tam przyjaciół i szczebiocących dzieciaków gromada, zabawy wodne i nie tylko i śmiechu aż do bólu brzucha. Chwile, których nie ma sensu opowiadać innym, ale za to jak diamenty zostają we wspomnieniach.

 

Na koniec całej tej wakacyjnej przygody trochę powagi i powrót do szkoły – tym razem w formie kursu żeglarskiego. Kolejny krok na drodze rozwoju osobistego. Teraz czas na zdobywanie doświadczenia 🙂 Od tego czasu minęło kilka miesięcy w pracy, w tym półtora-miesięczny pobyt w Hiszpanii i już lada moment rozpocznie się kolejna przygoda. Jasno określone cele i ambitne plany i dalej do przodu!!

Tymczasem Wesołych Świąt i do następnego!